Nagle w ułamkach sekund pogoda się zmienia. Zaczyna padać rzęsisty deszcz. Dzięki Ci Canonie za uszczelniane body i obiektyw
;). Na szczęscie byliśmy pawie na miejscu.
Na zdjęciach tego nie widać, ale a prawdę padało
Tutaj na filtrze zebrała się spora kropla.
Szlak zrobił się bardzo śliski. Jednak w przeciwieństwie do idącej przed nami pary o skośnych oczach nie mieliśmy na nogach klapek
;)
A Mount Cook po raz kolejny się przed nami schował.
Chmury zeszły bardzo nisko. na szczęście przestało padać.
W samochodzie przebieramy się w suche ubrania i udajemy się do pobliskiego miasteczka Fox Glacier na nocleg.Dzień 5
Zaczynamy jak się później okazało najbardziej deszczowy dzień naszego pobytu w Nowej Zelandii. Kierujemy się na północ znaną nam już drogą numer 6. Dojeżdżamy do miejcowości Hokitika
To takie małe miasteczko gdzie nie ma nic ciekawego. Wybraliśmy się też na plaże.
Przez kilkadziesią kilometrów jest nudno. Dopiero w okolicach Greymouth robi się ciekawie
Docieramy do Punakaiki Pancake Rock. Pada bardzo mocno. Probujemy przeczekać opad, bez rezultatu. Ubieramy kurtki i w drogę.
Ze względu na deszcz rezygnujemy z pieszej wycieczki po Paparoa NP i kierujemy się do koloni fok obok Westport. Tym razem pogoda robi nam miłą niespodziankę. Deszcze przestaje padać na około pół godziny. Najpierw krótki spacerek
Foki odpoczywają w tej zatoce.
Wreszczie przydała się przywieziona z Polski ważąca prawie 3 kg Sigma 120-400. Odwiedzamy jeszcze Westport.
Po czym z ulgą opuszczamy bardzo niegościnne West Coast. Jeśli tak wygląda tam lato to trudno sobie wyobrazić inne pory roku. Kilkadziesiąt kilometrów od morza rozpogadza się i taka pogoda towarzyszy nam już aż do Nelson.
Zatrzymujemy sie jeszcze przy najdłuższym w Nowej Zelandii wiszącym moście Buller Gorge Swing Bridge
Czytam z zaciekawieniem (jeszcze z Nowej Zelandii). Przeskocz może od razu do relacji z Wysypy Północnej, to może jeszcze skorzystam ze wskazówek
:) A co do Hooker Valley to zarówno nazwa doliny, rzeki jak i lodowca pochodzą od nazwiska tego jegomościa: http://pl.wikipedia.org/wiki/Joseph_Dalton_Hooker
olir1987 napisał:czekamy na więcej, zapowiada się calkiem przyjemnie, może jakieś wrażenia z punktu podróżowania z dzieckiem?Dziecko zostało z dziadkami (w takim kontekście było słowo ferie). Nasze za małe na taką podróź (6 lat).blasto napisał:Czytam z zaciekawieniem (jeszcze z Nowej Zelandii). Przeskocz może od razu do relacji z Wysypy Północnej, to może jeszcze skorzystam ze wskazówek
:) A co do Hooker Valley to zarówno nazwa doliny, rzeki jak i lodowca pochodzą od nazwiska tego jegomościa: http://pl.wikipedia.org/wiki/Joseph_Dalton_HookerDzięki za podrzucenie Pana Hookera. Nie wpadł bym że ktoś mógłby się tak nazywać.Do wyspy północnej przeskoczę jak skończę południową. Już niedługo.
naimadJest drogo. Nie ma co owijać w bawełnę. Noclegi w hotelach/motelach z łazienką w pokoju (to dla mnie minimum) zaczynają się od 80 dolarów. Obiad w restauracji to 50-70 NZD za dwie osoby, w McDonalds sporo taniej. W marketach ceny 2-3 razy wyższe niż u nas. Auto kosztowało w Avisie około 1000 NZD. Benzyna 2,10-2,30 NZD/litr. 1 NZD to około 2,7 PLNDzięki wszystkim za miłe słowa.
Wydaje mi się że wrzucanie kolejnych postów ze zdjęciami na tą stronę wątku (jest już prawie 300 zdjęć zajmujących 77MB) utrudniło by jego czytanie. Nabijam 5 postów żeby kolejne dni przerzucić na następną stronę. Jeśli stanowiło by to jakiś problem proszę skasować.
@tasma jak w lutym z wodą w oceanie? tylko dla morsów czy da sie wykąpać, zastanawiam sie czy pakować piankę bo wylot w poniedziałek ogólnie jak z pogodą ? jakie temperatury? pozdrawiam
@lovenzZależy gdzie będziesz. Wchodziliśmy do wody w dwóch miejscach. W Abel Tasma NP gdzie trafiliśmy z pogodą. Było bardzo słonecznie, około 25 stopni, a woda około 20. Coś jak Bałtyk w środku lata. Drugie miejsca to Hot Water Beach na płw. Coromandel. Tam temperatura wody była wyższa, do tego wystarczyło sobie wykopać dołek w piasu żeby zaczął wylewać się wrzątek.Hawaje to to nie są, ale nie trzeba być morsem.Temperatury od bliskich zera (po tej górnej stronie) w okolicach Dunedin aż do dwudziestu kilku na wyspie północnej i w Abel Tasman. Acha piździ jak w Rzeszowie .Zdjęć niestety nie znalazłem. Mam tylko RAWy. W weekend zapuszcze jakiegoś automate w PS żeby mi pozmniejszał i wkleje.
Co do fotek to może jakaś prezentację i na yt wrzuć więc nie zginą a są rewelacyjne. My lecimy bezpośredni o do Queenstown i będziemy objeżdżać wyspe a potem przeprawa cieśniną i objazd drugiej. Wylot z Auckland po 3tygodniach.
@mashacra i @lovenzMacie fotki. Od razu mówie, że robiłem tylko resize z jpg'ów wyplutych przez aparat, więc szału nie ma. Poprzednio obróbka zajęła mi 5 dni.Muszę się sprężyć ma mam jeszcze do napisania relację z północnej części wyspy północnej NZ, Tahiti i południowo wschodniej Australii z poprzedniego roku, ale ciągle doskwiera brak czasu.
Tylko 4kkm? Ja w 10 dni zrobiłem 3100 tylko na Wyspie Południowej i nawet nie dałem rady dojechać do Abel Tasman. Szkoda, że tak się spieszyliście i ominęliście sporo ciekawych miejsc widokowych, szczególnie w okolicach Queenstown i Wanaka.
Nagle w ułamkach sekund pogoda się zmienia. Zaczyna padać rzęsisty deszcz. Dzięki Ci Canonie za uszczelniane body i obiektyw ;). Na szczęscie byliśmy pawie na miejscu.
Na zdjęciach tego nie widać, ale a prawdę padało
Tutaj na filtrze zebrała się spora kropla.
Szlak zrobił się bardzo śliski. Jednak w przeciwieństwie do idącej przed nami pary o skośnych oczach nie mieliśmy na nogach klapek ;)
A Mount Cook po raz kolejny się przed nami schował.
Chmury zeszły bardzo nisko. na szczęście przestało padać.
W samochodzie przebieramy się w suche ubrania i udajemy się do pobliskiego miasteczka Fox Glacier na nocleg.Dzień 5
Zaczynamy jak się później okazało najbardziej deszczowy dzień naszego pobytu w Nowej Zelandii. Kierujemy się na północ znaną nam już drogą numer 6.
Dojeżdżamy do miejcowości Hokitika
To takie małe miasteczko gdzie nie ma nic ciekawego. Wybraliśmy się też na plaże.
Przez kilkadziesią kilometrów jest nudno. Dopiero w okolicach Greymouth robi się ciekawie
Docieramy do Punakaiki Pancake Rock. Pada bardzo mocno. Probujemy przeczekać opad, bez rezultatu. Ubieramy kurtki i w drogę.
Ze względu na deszcz rezygnujemy z pieszej wycieczki po Paparoa NP i kierujemy się do koloni fok obok Westport.
Tym razem pogoda robi nam miłą niespodziankę. Deszcze przestaje padać na około pół godziny.
Najpierw krótki spacerek
Foki odpoczywają w tej zatoce.
Wreszczie przydała się przywieziona z Polski ważąca prawie 3 kg Sigma 120-400.
Odwiedzamy jeszcze Westport.
Po czym z ulgą opuszczamy bardzo niegościnne West Coast. Jeśli tak wygląda tam lato to trudno sobie wyobrazić inne pory roku.
Kilkadziesiąt kilometrów od morza rozpogadza się i taka pogoda towarzyszy nam już aż do Nelson.
Zatrzymujemy sie jeszcze przy najdłuższym w Nowej Zelandii wiszącym moście Buller Gorge Swing Bridge